Tolerowanie wykonywania pracy bez uprawnień przy agregacie tynkarskim

Autor w swoim artykule opisuje wypadek, który miał miejsce w czasie pracy tynkarza. Przedstawione zostały skutki pęknięcia węża tynkarskiego, a także analiza zdarzenia i działań pracodawcy, który zlekceważył obowiązujące przepisy BHP.

Jan Kowalski był zatrudniony na stanowisku tynkarza. Do jego obowiązków służbowych należało zakładanie tynków wapiennych, zacieranie, a także prace porządkowe. W dniu wypadku (2015 r.) Jan Kowalski przebywał wraz z pozostałymi pracownikami, w tym z Józefem Kowalskim. „[...] Ja przyjęty tam byłem w tym dniu na próbę i dlatego nie posiadam żadnej umowy o pracę z właścicielem firmy”. A.S. i G.S. udali się do miejscowości X, gdzie mieli rozpocząć prace związane z tynkowaniem pomieszczeń nowo budowanego domu. „[...] Na budowie stał już agregat tynkarski, który tam pozostał z poprzednich dni, ponieważ wcześniej były tam prowadzone roboty tynkarskie”.

Pracę rozpoczęto około godziny 7:00. Około godziny 11:00, po przerwie śniadaniowej, A.S. polecił Janowi Kowalskiemu, aby umył okno zachlapane zaprawą tynkarską. Jan Kowalski wyszedł na zewnątrz budynku. W tym czasie Józef Kowalski zacierał ściany na piętrze budynku. Widział, że przy agregacie stoją jego brat, Jan Kowalski, i G.S. Zaprawa tynkarska podawana była z agregatu tynkarskiego grubym zbrojonym wężem na piętro budynku. Kiedy Jan Kowalski szedł w stronę węża z wodą, aby umyć nim okno. Z węża tynkarskiego rozprysnęła się zaprawa tynkarska, która zachlapała oczy Jana Kowalskiego. Wąż tynkarski pękł na odcinku około 2 cm. Co sprawiło, że zaprawa tynkarska pod ciśnieniem została z niego wyrzucona na zewnątrz.

Czytaj również: Śmiertelny wypadek podczas przyłączania...