K. Wielocha: Nie wracaj do pracy, „ZARAZO”. BHP a koronawirus

Jeśli pozostaniemy na płaszczyźnie kwestii negocjacyjnych, to rozwiązania są dość ograniczone. Jeśli nasz pracownik ma w sobie dużo determinacji, zgłosi się do prawnika czy instytucji, które mogą zająć się problemem, i rozpocznie walkę o możliwość powrotu do pracy. Rozwiązania są więc takie: pracownik postawi na swoim i wróci do pracy, sam stwierdzi, że nie chce wracać i odejdzie lub pod jakimkolwiek pretekstem zostanie zwolniony. W tym przypadku narzędzia prawne wydają się dość skuteczne. Jednak, jeśli pracownik wygra i wróci do pracy, to atmosfera będzie tak zła, że można powiedzieć, że mimo że wygrał, to i tak przegrał. Wszystko dlatego, że rozwiązań szukaliśmy jedynie w zakresie kwestii negocjacyjnych. Zobaczmy zatem, jak można do sprawy podejść inaczej.

Interesy stron

Poszukajmy interesów stron, zamiast myśleć jedynie kategoriami kwestii negocjacyjnych. Zajrzyjmy zatem głębiej, pod spód konfliktu, i zobaczmy, o co tak naprawdę chodzi każdej ze stron. Spróbujmy oddzielić emocje i ocenę sytuacji, a skupić się jedynie na znalezieniu rozwiązania. Interesem pracownika tak naprawdę nie jest to, żeby wrócić do pracy, tylko aby otrzymywać wynagrodzenie i odzyskać dobre imię. Nikt nie wytrzyma takiej atmosfery szkalowania i dyskryminacji, a zwłaszcza z takich niesprawiedliwych powodów. Odzyskanie spokoju i dobrego imienia jest dla pracownika o wiele ważniejsze niż cokolwiek innego. A jakie interesy ma druga strona? Boją się zarażenia. Kieruje nimi zwykły ludzki strach. Nie chodzi im o to, żeby ich kolega nie przychodził do pracy, ale żeby się nie zarazić. Napędzani przez strach robią głupie rzeczy.

Komunikacja – klucz do rozwiązania sytuacji konfliktowych

Jak zatem pogodzić te dwa interesy? Zajmijmy się najpierw ...