Rola Państwowej Inspekcji Pracy w systemie ochrony sygnalistów
Przedstawiamy relację z panelu dyskusyjnego „Rola Państwowej Inspekcji Pracy w systemie ochrony sygnalistów”, który odbył się podczas webinaru Państwowej Inspekcji Pracy „Sygnaliści – czy jesteśmy na to gotowi?”, 17 września 2024 roku.
Moderatorką dyskusji była Mirosława Brzostek-Kleszcz, zastępca dyrektora Departamentu Prawa Pracy w Ministerstwie Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. W debacie uczestniczyli:
- prof. dr hab. Arkadiusz Sobczyk z Katedry Prawa Pracy i Polityki Społecznej na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie,
- Paweł Śmigielski, dyrektor Wydziału Prawno-Interwencyjnego w Ogólnopolskim Porozumieniu Związków Zawodowych,
- Juliusz Wrębiak, z Departamentu Prawa Pracy Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej,
- oraz Marcin Stanecki, Główny Inspektor Pracy,
Mirosława Brzostek-Kleszcz otwierając dyskusję na temat roli Państwowej Inspekcji Pracy w systemie ochrony sygnalistów, stwierdziła, że wydaje się on przewrotny po wykreśleniu prawa pracy z zakresu przedmiotowego ustawy. Postawiła pytanie czy zatem jest o czym dyskutować?
– Rzeczywiście, gdyby prawo pracy mieściło się nadal w zakresie przedmiotowym ustawy i można by było dokonywać zgłoszeń sygnalnych w zakresie prawa pracy, ta dyskusja dzisiaj miałaby inny wymiar – odpowiedział Marcin Stanecki, Główny Inspektor Pracy. – Po wykreśleniu prawa pracy nie będzie zgłoszeń zewnętrznych do Państwowej Inspekcji Pracy. Nie zmienia to faktu, że Państwowa Inspekcja Pracy odegra w tym swoją rolę. Chociażby dlatego, że mamy przewidziane „działania odwetowe wobec sygnalisty-pracownika”. Zakres tych działań odwetowych jest bardzo szeroki i – jeżeli spojrzymy na katalog zachowań, które może podjąć pracodawca wobec sygnalisty-pracownika – to wpisuje się on w zakres działania Państwowej Inspekcji Pracy. Jeżeli pracodawca podejmie działania odwetowe wobec pracownika-sygnalisty, to jedyną instytucją, do której będzie się on mógł zwrócić, prosząc o interwencję, będzie Państwowa Inspekcja Pracy.
Marcin Stanecki, Główny Inspektor Pracy:
Inspektor pracy zbada skargę zgodnie z właściwością, którą ma Państwowa Inspekcja Pracy, czyli oceni, czy doszło do naruszenia prawa pracy, czy też nie. Natomiast nie będzie w stanie ocenić, czy mamy do czynienia z sygnalistą, czy są to działania o charakterze odwetowym, ponieważ Państwowa Inspekcja Pracy nie ma w tym zakresie żadnych uprawnień.
Państwowa Inspekcja Pracy nie będzie przeprowadzać czynności kontrolnych pod kątem przestrzegania zapisów ustawy o ochronie sygnalistów. To nie jest nasza właściwość. Uważam też, że jeżeli chodzi o brak procedury zgłoszeń wewnętrznych nie jesteśmy uprawnieni do tego, by być oskarżycielem publicznym – dodał Marcin Stanecki, Główny Inspektor Pracy. – Orzekanie w tego typu sprawach będzie należało do policji. My jedynie poinformujemy sygnalistę czy osobę, która dokona zgłoszenia, o tym, że podmiot prawny nie opracował procedury zgłoszeń wewnętrznych, a oskarżycielem w tego typu sprawach jest policja, co wynika z Kodeksu postępowania w sprawach o wykroczenia, z artykułu 17, paragraf 1.
Państwowa Inspekcja Pracy nie jest uprawniona do weryfikowania zapisów ustawy o ochronie sygnalistów.
– Jak patrzę na tę ustawę, to coraz bardziej nabieram przekonania, że formalizuje procedury. Na dodatek z przepisów wynika, że człowiek, który błędnie zgłosi na przykład naruszenie bhp do nieodpowiedniego organu, nie będzie sygnalistą – stwierdził prof. Arkadiusz Sobczyk, z Uniwersytetu Jagiellońskiego. – Ale chyba wszyscy zgodzimy się, że nie może on być z tego powodu szykanowany. Innymi słowy, moim zdaniem, wszystkie osoby, które w dobrej wierze zgłoszą naruszenie prawa i – uwaga! – gdziekolwiek to zrobią, muszą być chronione, bo na tym polega system praworządności.
prof. Arkadiusz Sobczyk, z Uniwersytetu Jagiellońskiego:
Człowiek, który wykonuje swój publiczny obowiązek – artykuł 82 Konstytucji RP (dotyczy obywatela i dbałości o dobro wspólne) – musi być chroniony. Dlatego wydaje mi się, że Państwowa Inspekcja Pracy będzie miała jeszcze przestrzeń do ochrony osób niebędących formalnie sygnalistami, oczywiście pod warunkiem, że te osoby działały w dobrej wierze.
Z kolei Juliusz Wrębiak stwierdził, że prawdopodobnie Państwowa Inspekcja Pracy będzie przyjmować dużo zgłoszeń, które nie będą adresowane do niej. Jako do organu cieszącego się wysokim zaufaniem publicznym stanie się ich adresatem.
– No i zgadzam się z Głównym Inspektorem Pracy, że największe wyzwanie będzie związane z działaniami odwetowymi podejmowanymi wobec sygnalistów – dodał Juliusz Wrębiak. – Chociaż zakres przedmiotowy nie dotyczy zbytnio Państwowej Inspekcji Pracy, to trzeba brać jednak pod uwagę, że każdy potencjalny sygnalista równa się potencjalne działania odwetowe.
– Przyznam szczerze, że ze smutkiem wysłuchałem słów Głównego Inspektora Pracy, ale niestety takie są realia – zaznaczył Paweł Śmigielski. – Faktycznie przepisy o ochronie sygnalistów nie wprowadziły żadnych nowych obowiązków dla Państwowej Inspekcji Pracy. Gdy nie ma w ustawie prawa pracy, to żadna z tych dziedzin nie mieści się wprost w katalogu zainteresowań Inspekcji Pracy. Chciałbym być optymistą, obawiam się jednak, że w wielu zakładach pracy pojawią się niestety jakieś działania odwetowe. Mamy przecież różnych pracodawców. I tak sobie myślę po cichu, że czeka nas zalew skarg do Państwowej Inspekcji Pracy. Pracownicy mogą rozumować w ten sposób, że skoro w procedurze zgłoszeń wewnętrznych jest przewidziane prawo pracy, mobbing, dyskryminacja czy kwestie bhp, to w ślad za zgłoszeniem wewnętrznym może iść zgłoszenie zewnętrzne do Państwowej Inspekcji Pracy. I inspekcja pracy będzie takie skargi rozpatrywała, tylko – jak rozumiem – w zwykłym trybie, przewidzianym w ustawie o Państwowej Inspekcji Pracy.
– Też uważam, że skarg będzie bardzo dużo – odpowiedział Marcin Stanecki. – Natomiast przypomnę, że w ustawie o Państwowej Inspekcji Pracy mamy artykuł 44 ustęp 3, który stanowi, że inspektor nie może bez zgody skarżącego ujawnić jego danych. Od dawna zatem zapewniamy anonimowość. Dlatego myślę, że ustawa o Państwowej Inspekcji Pracy była prekursorem ustawy o ochronie sygnalistów.
–Ja jednak wciąż mam problem, żeby dostrzec w tej ustawie wartość dodaną w stosunku do prawa pracy. Przecież każde wypowiedzenie umowy, każda czynność negatywna, która szykanuje człowieka za to, że zachował się zgodnie z konstytucją, jest naruszeniem prawa – podkreślił prof. Arkadiusz Sobczyk. – Czyli nie wolno szykanować osoby, która nie jest sygnalistą w rozumieniu tej ustawy, a która złoży zawiadomienie o naruszeniu prawa. Do tego nie potrzebuję ustawy. Ustawa daje mi tylko ochronę karną, daje mi odwrócenie ciężaru dowodu i daje mi sankcje. Teza, że wolno zwolnić człowieka, który doniesie o tym, że w kopalni naruszane jest bhp, bo nie jest sygnalistą, jest nie do obrony. A nawiązując do wypowiedzi pana Pawła Śmigielskiego, moim zdaniem, trzeba wprowadzić ochronę pracownika, ale inną, prostszą. Po prostu każdy, kto złoży zawiadomienie, powinien mieć takie samo prawo.
Czytaj również: Czy firmy są gotowe na ustawę o ochronie sygnalistów?