M. Hyla: Największe osiągnięcia zawodowe dopiero przede mną
Co Panią motywuje do pracy?
Nie umiem tego jednoznacznie określić. To wszystko jest jak stała potrzeba jedzenia. Ja bardzo szybko zaczęłam marzyć o własnej firmie, zespole specjalistów i usługach czy produktach, które w większości nadal są jeszcze tylko w mojej głowie. Czasem się śmieję, że ja tego zatrzymać nie mogę, a powstrzymuje mnie tylko to, że dzień nie jest z gumy, a ja mam nadal tylko dwie ręce. Nadal są rzeczy do osiągnięcia – ta motywacja wywodzi się z tego, że kiedyś zrodził się jeden cel, jedno marzenie, do którego cały czas dążę. Czasem życie podsuwa pod nogi jakieś kłody lub sytuacje, które dają temu wszystkiemu pęd i chęć.
Z jakich osiągnięć zawodowych jest Pani najbardziej dumna?
Czuję dumę z tego, w jakim miejscu jestem i z tego, jak wyglądała droga do niego. Zaczynałam w zasadzie od niczego – dzięki samodzielnemu zdobywaniu wiedzy, zawziętości, ciekawości pojęłam i wdrożyłam zarządzanie bezpieczeństwem chemicznym i bezpieczeństwem pracowników w narażeniu na czynniki chemiczne. Natomiast największe osiągnięcia zawodowe dopiero przede mną. Zauważyłam, że mamy obecnie małe możliwości pogłębiania wiedzy w przeróżnych dziedzinach bezpieczeństwa. Sama często korzystałam albo ze starych podręczników czy wydawnictw z ubiegłego wieku lub z zagranicznych opracowań.
Oczywiście zdarzały się tematyczne konferencje z dużą dawką wiedzy, które organizowały firmy produkcyjne, ale teraz jest tego coraz mniej. Do tego czasy teraz są bardzo wymagające – często nie mamy czasu i chętniej doszkalamy się wieczorami lub we własnym tempie, uczestnicząc w szkoleniach zdalnych, które zyskały popularność przez pandemię.
Kolejna ważna rzecz, jaką zauważyłam, to zagadnienia, które często nie są przyjazne w przyswojeniu. Czasem i dla kobiet, które są świetne w swoim fachu, ale trudniej przychodzi im zrozumienie technicznych tematów, jednak są świetnymi kierownikami i zarządzają jak nikt inny. Chciałabym wyjść temu naprzeciw platformą szkoleniową „Akademia Inspektora”, a może nawet jeszcze w tym roku konferencją – w tych spotkaniach na żywo jest jednak ta chemia nawiązywania znajomości, jakiej ostatnio brakuje w branży. Raz, że jest mniej szkoleń stacjonarnych, a dwa, że niejako rywalizujemy ze sobą, bo każdy zdobywa wiedzę w większości poprzez doświadczenie i patrzymy na siebie jak na przeciwnika, a powinno być inaczej.
Jak kobiety radzą sobie w branży BHP i co do niej wnoszą?
Radzą sobie coraz lepiej, coraz więcej kobiet kończy też techniczne kierunki, a jeszcze więcej wykonuje dotychczas typowe męskie zawody. Kiedyś usłyszałam od kolegi z branży, że gdyby miał zatrudniać pracownika, to zatrudniłby kobietę, bo wie, że mógłby powierzyć jej większość zadań bez obaw. Jesteśmy bardzo obowiązkowe, zaradne, pomysłowe i mamy wyobraźnię. My, kobiety, też nieodzownie niejako kojarzymy się z bezpieczeństwem. Patrząc oczami dziecka, widzimy w matce, kobiecie troskę, opatrzność, wszechobecność oraz to, że rozwiąże każdy problem, a w chorobach pomoże wyzdrowieć. Czyli takie BHP.
Niestety, ale czasem zdarza mi się spotykać z sytuacją lekceważenia kobiet, jakoby tylko ładnie wyglądały i pachniały, a nic nie miały do powiedzenia. Na przykład klient woli rozmawiać z mężczyzną niż kobietą albo mężczyzna behapowiec w rozmowie u klienta, gdy jesteśmy ja i mąż, mówi tylko do męża, mimo że czynnie uczestniczę w rozmowie. Na szczęście nasza upartość, wytrwałość, zawziętość i możliwości pozwoliły nam skutecznie zajmować stanowiska BHP w typowo technicznych gałęziach przemysłu. Przyniosłyśmy do branży BHP dużo, w tym organizację, ład, nowe rozwiązania. Przede wszystkim poważnie podchodzimy do zagrożeń, przez co poziom bezpieczeństwa w zakładach jest wyższy. Czy tylko ja uważam, że to właśnie mężczyźni wpadają na takie pomysły jak to, że niepotrzebne im są rękawice ochronne, bo zrobią coś tylko „na szybko” i nie sięgną po drabinę, bo mogą wspiąć się po innych przedmiotach?
Jakie cechy charakteru powinny posiadać kobiety pracujące w takim zawodzie?
Pewność siebie, odwagę, komunikatywność, odpowiedzialność, radzenie sobie w trudnych sytuacjach, stanowczość, spostrzegawczość, asertywność, ale też empatię.
Jakie rady dałaby Pani kobietom pracującym w branży BHP?
Jesteś wspaniała i odpowiadasz za zdrowie i życie ludzi, a to jest piękne i wielkie. Pamiętaj, że w zasadzie nie ma rzeczy, której nie można się nauczyć, a więc nie ma czego się bać. Wiedzę zawsze można przyswoić, ale niekiedy środowisko pracy jest wymagające i stawia przed nami wyzwania − wtedy uwierz w siebie. Jeśli tej wiary Ci brakuje, znajdź jakiegoś kobiecego mentora, żeby nabrać wiatru w żagle! Bądź asertywna, odważna i stanowcza, a to Ci bardzo pomoże. Czasem będzie ciężko, przyjdą ciężkie tematy i ciężkie rozmowy, ale dasz radę. Stawiaj sobie wyzwania i poszukuj nowych rozwiązań. Nie stój w miejscu. Bądź dumna. Jest z czego.
Przeczytaj również: M. Biegańska: Postawiłam sobie za cel edukację pracodawców i pracowników