BHP – zysk czy koszt?
Wydatki poniesione przez firmę na szkolenia i rozwiązania z zakresu BHP mogą przynieść długofalowe oszczędności. Dlaczego?
Z artykułu dowiesz się:
- jakie oszczędności przynosi wprowadzenie wysokich standardów BHP w przedsiębiorstwie,
- w jaki sposób wprowadzenie konkretnych rozwiązań wpływa na zwiększenie bezpieczeństwa i usprawnienie działalności firmy,
- jakie wyróżnia się poziomy rozwiązywania problemów we współczesnym podejściu do zagadnień bezpieczeństwa.
Dla wielu małych i średnich przedsiębiorców wydatki finansowe na szkolenia BHP, na wdrażanie pozytywnych rozwiązań w zakresie bezpieczeństwa ogólnozakładowego uznawane są za dopust Boży. Jeżeli coś ma być robione w tej materii, to tylko na wyraźne polecenie: PIP, PSSE, WIOŚ czy Państwowej Straży Pożarnej – niestety, tak myśli zbyt wielu. Tym poglądom warto rzucić rękawice, gdyż istnieją poważne argumenty dowodzące tego, że właściciele firm osiągają zasadnicze korzyści, gdy narzucają na siebie pewien reżim przestrzegania wymagań prawnych i pozaprawnych w zakresie bezpieczeństwa pracowniczego.
Zacznijmy jednak od wyjaśnienia kwestii historycznych. Otóż prawo pracownicze zaczęło być rozwijane, ponieważ industrializacja postępowała, ponieważ szerokie masy ludzkie wyprowadziły się ze wsi do miast. W tych pierwszych europejskich zakładach przemysłowych warunki pracy nierzadko były tragiczne, często prowadziły do przedwczesnych zgonów, kalectwa, chorób zawodowych. Robotnicy mieli do czynienia z: niebezpiecznymi maszynami, hałasem, drganiami, szkodliwymi substancjami. I nikt specjalnie nie przejmował się wówczas człowiekiem, gdyż miał być on tylko małym trybikiem w wielkiej machinie zakładu pracy, co doskonale ukazywała klasyka literatury, jak Ziemia obiecana W. Reymonta czy powieści K. Dickensa.
W 1889 r. miał miejsce londyński strajk dokowy, który zgromadził 100 tysięcy protestujących – strajkujący domagali się poprawy swojego losu, gdyż żyli w biedzie. W 1886 r. w USA miał miejsce wielki południowo-zachodni strajk kolejowy – tym razem protestowało 200 tysięcy osób. Pójdźmy dalej, w 1840 r. we Francji doszło do strajku czeladników i robotników. Na naszym lokalnym gruncie w 1930 r. przeszedł marsz głodnych w Sanoku. Sięgając do historii, takich nieszczęśliwych protestów możemy odnaleźć wiele, podobnie jak i brutalnych rewolucji komunistycznych. Te właśnie uwarunkowania stanowiły asumpt do utworzenia nowej dziedziny, jaką było prawo pracy.
Wprowadzone rozwiązania a długofalowe oszczędności
Od czasów pierwszej rewolucji przemysłowej upłynęły wieki. Współczesne państwa na ogół narzucają dość surowe wymogi na przedsiębiorców. Jednak dzisiaj wielkie firmy często narzucają na siebie bardziej restrykcyjne rozwiązania w zakresie BHP niż te narzucane przez ustawodawcę. Dlaczego jednak tak się dzieje? Czy takie działania nie są sprzeczne ze zdrowym rozsądkiem? Wprost przeciwnie. Otóż kierownictwo wysokiego szczebla i właściciele spółek doszli do wniosku, że przestrzeganie wysokich standardów przynosi długofalowe oszczędności. A wynikają one z możliwości redukcji kosztów:
- czasu (poświęconych na: dochodzenie powypadkowe, procesy sądowe, udzielenie pomocy poszkodowanemu, planowanie i prowadzenie prac badawczo-rozwojowych, które wynikają z protokołu powypadkowego);
- napraw (poświęconych na kompensację zniszczonego majątku trwałego w postaci maszyn, urządzeń, narzędzi, pojazdów);
- strat materialnych (poświęconych na kompensację zniszczonego majątku obrotowego w postaci utraconych surowców, półwyrobów lub wyrobów gotowych);
- odszkodowań (poświęconych na uiszczenie zapłaty tytułem przegranych procesów, które dowiodły winę i uchybienia ze strony pracodawcy);
- innych kosztów finansowych (związanych chociażby z wyższą składką wypadkową);
- zakłóceń w produkcji (w skrajnych wypadkach mogących nawet potrwać tygodniami);
- zastępstw (tym bardziej uciążliwych, gdy wypadkowi ulegnie pracownik doświadczony);
- nadgodzin (dla służby BHP sporządzającej protokół czy załogi, która musi wykonać zamówienie na czas);
- pomocy medycznej i transportu (dla kierowcy zakładowego, który musi zawieźć poszkodowanego na szpitalny oddział ratunkowy).