Szef widział i nie reagował – tragedia na budowie
Niech ten wypadek będzie przestrogą dla innych i sygnałem, że czasem nawet bardzo proste działania mogą zapobiec tragedii – mówi Główny Inspektor Pracy Marcin Stanecki.
Zdarza się, że wypadkowi przy pracy nie można zapobiec. Szczególnie gdy jego przyczyny wynikają z sił natury, ukrytej wady sprzętu czy okoliczności, wobec których człowiek jest bezsilny. Są jednak sytuacje, gdy do wypadku dochodzi wskutek zaniedbań zarówno osób poszkodowanych, jak i odpowiedzialnych za bezpieczeństwo pracy. Przykładem może być zdarzenie, do którego doszło w mieście na wschodzie Polski. Pracownik doznał rozległych obrażeń wskutek ewidentnego naruszania procedur i przepisów bhp, na co pracodawca wcześniej w ogóle nie reagował.
Pod koniec lutego dwóch pracowników wykonywało prace związane z budową infrastruktury odprowadzającej wody opadowe z jednej z miejskich ulic. Zwykła budowa, rutynowe prace, prosta technologia. Podczas osadzania betonowych kręgów w wykopie przy użyciu koparko-ładowarki doszło do zerwania jednej z metalowych lin, na których zawieszony był betonowy krąg. W wyniku zdarzenia pracownik został uderzony w głowę i doznał poważnego urazu. O wypadku została powiadomiona Państwowa Inspekcja Pracy, a inspektor pracy niezwłocznie zajął się wyjaśnianiem przyczyn i okoliczności tragicznego zdarzenia.
Szef widział i nie reagował
Ustalenia inspektora szokują. Okazało się bowiem, że do wypadku doszło w obecności pracodawcy, który sprawował bezpośredni nadzór na wykonywaniem robót. Obecny na placu budowy przełożony obserwował z bezpiecznej odległości toczące się prace. Nie reagował, gdy pracownicy łamali podstawowe przepisy bezpieczeństwa i higieny pracy.
Nieprawidłowości, których kumulacja doprowadziła do tragicznego w skutkach wypadku, było sporo. Przede wszystkim nie wyznaczono strefy niebezpiecznej. Pracownik przebywał w strefie pracy koparko-ładowarki mimo obowiązku opuszczenia tej strefy przed rozpoczęciem podnoszenia betonowego kręgu. Nie miał też na głowie hełmu ochronnego wymaganego przy takich niebezpiecznych pracach.
Uchybień było więcej. Dokonane przez inspektora pracy oględziny elementów używanych do zawieszenia ciężkiego betonowego kręgu (o wymiarach Ø1200 / 600 mm) ujawniły, że stalowa szekla, stanowiąca element zawiesia, była niesprawna technicznie – miała uszkodzony gwint. Ślady korozji oraz zabrudzenia tego elementu, w ocenie inspektora pracy, mogą wskazywać na powstanie tego uszkodzenia na długo przed wypadkiem. Co ważne, takie uszkodzenie było widać gołym okiem i łatwo można je było zidentyfikować. Okoliczności wypadku wskazują, że przed rozpoczęciem prac nie dokonano przeglądu zawiesia łańcuchowego, zblocza hakowego oraz stalowej szekli, służących tego dnia do podnoszenia betonowych kręgów.
Bez badań i szkoleń
Uderzenia betonowym elementem można było łatwo uniknąć, gdyby pracodawca rzetelnie stosował przygotowaną przez siebie ocenę ryzyka zawodowego. W opracowanej dokumentacji dotyczącej ryzyka związanego z pracą na stanowisku pracownika budowlanego jako jedno z zagrożeń wskazano uderzenie przez elementy maszyn, urządzeń. Jako środek zapobiegawczy określono m.in. stosowanie sprawnego sprzętu, tj. szekle, łańcuchy, zawiesia itp., a także zakaz przebywania w polu pracy hydraulicznych dźwigów samochodowych. Nie wskazano jednak podstawowego w takim przypadku obowiązku stosowania hełmów ochronnych. Gdyby poszkodowany miał taki hełm na głowie, skutki uderzenia mogły nie być aż tak poważne.
Brak ŚOI
Niestety sam poszkodowany nie miał świadomości obowiązku stosowania indywidualnych środków ochronnych, nie został bowiem poddany wymaganym szkoleniom. W wyniku poprzedniej kontroli Państwowej Inspekcji Pracy (zakończonej w grudniu 2024 r.) do pracodawcy skierowano decyzję nakazującą poddanie poszkodowanego pracownika szkoleniu wstępnemu w dziedzinie bezpieczeństwa i higieny pracy. Postępowanie powypadkowe wykazało, że pracodawca poddał pracownika jedynie szkoleniu okresowemu bhp, którego zakres jest zwykle węższy niż szkolenia wstępnego.
Inspektor pracy ustalił ponadto, że operator koparko-ładowarki został dopuszczony w dniu wypadku do pracy na stanowisku operatora maszyny budowlanej bez orzeczenia lekarskiego o braku przeciwwskazań do pracy na tym stanowisku pracy. Miał on jedynie orzeczenie lekarskie pozwalające mu na pracę na stanowisku pomocniczego pracownika budowlanego. Okazało się też, że operator nie został poddany szkoleniu wstępnemu w dziedzinie bhp na stanowisku operatora maszyn budowlanych i nie zapoznano go z ryzykiem zawodowym związanym z wykonywaniem pracy na tym stanowisku.
– Ten i inne wypadki wynikające z zaniedbań osoby odpowiedzialnej za bezpieczną organizację pracy wskazują, że zbyt wiele osób lekceważy rolę szkoleń bhp, badań lekarskich i obowiązków związanych z opracowaniem oceny ryzyka zawodowego. A przecież dzięki nim pracownicy mają większą świadomość zagrożeń i rzadziej podejmują ryzykowne zachowania. Znacznie maleje wtedy ryzyko wypadków. Szkolenia BHP to nie formalność. Brak wiedzy prowadzi do wypadków. Nieprzestrzeganie obowiązków BHP, takich jak szkolenia czy badania, zwiększa ryzyko tragedii. – Jeśli chcemy ograniczyć liczbę wypadków przy pracy, musimy budować świadomość zagrożeń i zasad bezpiecznej pracy – podkreśla Główny Inspektor Pracy Marcin Stanecki.
Inspekcja kontroluje i promuje
Badanie przez Państwową Inspekcję Pracy okoliczności i przyczyn wypadków przy pracy jest jednym z podstawowych zadań naszego urzędu. W latach 2022-2024 inspektorzy pracy przeprowadzili ponad 5,5 tys. kontroli związanych z badaniem okoliczności i przyczyn zaistniałych zdarzeń wypadkowych. Uzyskane dane są podstawą do planowania i realizowania działań kontrolno-nadzorczych w branżach o wysokim ryzyku zaistnienia wypadku przy pracy, tak aby kolejni pracownicy nie tracili zdrowia i życia w wypadkach przy pracy.
Państwowa Inspekcja Pracy skontrolowała zgłoszone zdarzenia wypadkowe, do których doszło w ostatnich trzech latach, skutkujące ogólną liczbą 6555 poszkodowanych, z których 709 osób zmarło, a 1956 osób odniosło ciężkie obrażenia ciała.
Wśród poszkodowanych śmiertelnie w zbadanych wypadkach przy pracy dominowały osoby pracujące w sektorze budowlanym. Następną co do liczebności była grupa poszkodowanych pracujących w:
- zakładach przemysłowych,
- rolnictwie,
- zakładach transportowych i magazynowych
- oraz w górnictwie i wydobywaniu.
Sektor budowlany jest od lat najbardziej wypadkogennym rodzajem działalności, generującym wypadki o najpoważniejszych, śmiertelnych skutkach.
– Mimo spadku liczby ofiar śmiertelnych w wypadkach przy pracy (185 w 2024 r., 237 w 2023 r., 287 w 2022 r.), skala problemu wciąż jest zbyt duża. Dbałość o BHP to klucz do poprawy bezpieczeństwa pracy i budowania kultury pracy na poziomie krajów rozwiniętych. Na lata 2025–2027 Państwowa Inspekcja Pracy zapowiada wzmożone kontrole w sektorze przemysłowym w ramach strategii „Zapobieganie wypadkom związanym z pracą – Wizja Zero”. Mam nadzieję, że przyniesie ona wymierne korzyści. Szczególnie że nasza zakończona strategia 3-letnia dla sektora budowlanego przyniosła rzeczywisty spadek liczby wypadków – podkreśla Marcin Stanecki.
Informacje o kampanii kontrolnej Państwowej Inspekcji Pracy są dostępne na stronie internetowej – https://bhpnatak.pl/