Ciężki wypadek przy naprawie koparki

W zakładzie z terenu woj. warmińsko-mazurskiego doszło do wypadku pracownika – mechanika, który naprawiał koparko-ładowarki. Poszkodowany posiadał wieloletnie doświadczenie na stanowisku mechanika. Wykonywał wiele prac, niejednokrotnie naprawiał koparkę, ale mimo tego doszło do wypadku. Jak widać doświadczenie to nie wszystko i umiejętności zawodowe nie wystarczą, aby praca była bezpieczna. 

Poszkodowany stracił częściowo dwa place prawej dłoni w wyniku gwałtownego zamknięcia się szufli koparki. Inspektor Państwowej Inspekcji Pracy, który badał zdarzenie, stwierdził, że do zabezpieczenia szczęk szufli przed zamknięciem pracownik użył drewnianych podpórek. Ich kształt i gładka powierzchnia nie zapewniały stabilności zabezpieczenia. Szczególnie że przed rozpoczęciem naprawy poszkodowany przejechał koparką z zablokowaną w ten sposób szuflą kilkaset metrów. 

Okoliczności wypadku

W dniu zdarzenia poszkodowany (wiek: 54 lata, 19 lat stażu pracy na stanowisku mechanika) miał dokonać montażu siłowników hydraulicznych szufli zaciskowej koparko-ładowarki JCB 3CX. Kilka dni wcześniej, przy dokonywaniu demontażu tych siłowników w celu regeneracji, części szufli zostały otwarte, a pomiędzy nie poszkodowany wsunął 2 drewniane klocki, zabezpieczając szczęki szufli przed zamknięciem. Po demontażu wykonanym w warsztacie pracownik przejechał maszyną ok. 600 metrów do wiaty znajdującej się na placu bazy zakładu.

W dniu wypadku, czyli kilka dni po tym przejeździe, po wyprowadzeniu maszyny spod wiaty poszkodowany zauważył, że jeden z klocków jest przesunięty w górę (do środka szufli) i może w każdej chwili wypaść. Pracownik postanowił poprawić pozycję klocka i uderzył w niego młotkiem. Uderzenie wybiło klocek spomiędzy części szufli...